Dygitalizacja już dawno opanowała naszą codzienność. Technologie i wszelakie techniczne innowacje nie zatrzymują się także przed murami szkoły. Wręcz przeciwnie. Jeśli jednak chodzi o pedagogiczny aspekt wykorzystania narzędzi technologicznych, to niestety teoria i praktyka się rozmijają. Uzyskanie kompetencji medialnych jest wielkim wyzwaniem dla ucznia, ale jeszcze większym dla nauczyciela.
Wykorzystywanie nowoczesnych narzędzi na lekcji spotyka się jeszcze z dość dużym oporem - zwłaszcza ze strony nauczycieli i ogólnie szkoły. Mam czasem wrażenie, że polski nauczyciel boi się czasem eksperymentować i wprowadzać innowacyjne rozwiązania. Szkoła zaś nie dysponuje jeszcze odpowiednim zapleczem. Koło się zamyka. Podstawa programowa zakłada przecież, że jednym z zasadniczych zadań współczesnej szkoły jest rozwijanie w uczniach kompetencji przygotowujących ich do życia w społeczeństwie informacyjnym. Nie da się więc pominąć wykorzystywania narzędzi TiK na lekcji, niezależnie od tego, co sądzą na ten temat nauczyciele. Uczniowie powinni nauczyć się jak w rozsądny sposób korzystać z mediów. Rozsądny - to znaczy, że powinni panować nad mediami, a nie dać się przez nie opanować. Zakaz korzystania z telefonów ... smartfonów ... moim skromnym zdaniem nic nie da. Wszyscy wiemy, że zakazany owoc smakuje najlepiej. To właśnie szkoła może być przecież miejscem, w którym młody odbiorca nauczy się korzystać z mediów w spoób odpowiedzialny i kreatywny. Realnie oceniając sytuację uważam, że całkowite wyeliminowanie telefonów z polskich szkół nie jest możliwe. Ponadto w szkołach jest jednak coraz więcej nauczycieli, którzy z dużym sukcesem wykorzystują rozwiązania technologiczne na swoich lekcjach. Dla nauczyciela, który pracuje w szkole, gdzie istnieje zakaz korzystania z telefonów, taka sytuacja jest mocno frustrująca. Z jednej strony nie chce przecież łamać zarządzeń dyrektora i rozporządzeń statutowych, z drugiej strony czuje się bezsilny, bo wie, że wykorzystując nowoczesne technologie mógłby skosnstruować wartościową lekcję, rozbudzjącą kreatywność uczniów.
A może by tak lepiej wykorzystać zainteresowania ucznia i przekierować je na cele lekcji? Należy jednak pamiętać, aby nie wpaść w pułapkę. Cyfrowe media powinny stać się dodatkiem do klasycznej edukacji, powinny ją wspierać, wzbogacać i uelastyczniać. Technologia jest wyłącznie narzędziem, zaś cel jest sprawą naistotniejszą. Nie chodzi też o to, by wprowadzać na lekcji uczniowską "samowolkę". Uczniowie nie powinni być pozostawieni samopas. Nauczyciel powinien pełnić rolę moderatora, który pilotuje działania uczniów. Należy więc znaleźć złoty środek: nowe technologie jako narzędzie, które pozwoli zrealizować cele lekcji przy wykorzystaniu rozsądnych rozwiązań.
Oczywiście, telefony komórkowe mogą dekocentrować, ale ujęciew programie nauczania Internetu, tablic interaktywnych, platform edukacyjnych, programów interaktywnych oraz urządzeń mobilnych daje wiele korzyści: dla nauczycieli i uczniów. Podam kilka argumentów, które za tym przemawiają:
Jak wygląda więc "technologiczna" przyszłość polskiej szkoły? Zarówno infrastruktura szkół jak i pedagogiczne i techniczne umięjętności nauczycieli muszą zostać udoskonalone. Ważne jest, aby wszyscy zainteresowani sukcesem mieli spójny punkt widzenia: cyfrowe media są już obecne w szkole, ale należy jeszcze nauczyć się stosować je w sposób pedagogicznie i metodycznie wartościowy. Niezależnie od tego, czy nauczyciel stoi przy tablicy interaktywnej ... czy kredowej, o sukcesie edukacyjnym decydować nadal będzie relacja uczeń - nauczyciel. Żadna aplikacja nie zastąpi tego, co "LUDZKIE". Technologia może jednak pomóć we wzmocnieniu wzajemnej interakcji (szybsza informacja zwrotna, możliwość indywidualziacji procesu nauczania, wsparcie autonomii ucznia).
A więc ... drodzy NAUCZYCIELE ... do dzieła!